czwartek, 23 lipca 2009

Od słowa do słowa

Od słowa do słowa....
Po wszystkim rozmawiamy sobie, ot tak. Ja leżę na łóżku, przeciagam się i uśmiecham do Pana. On coś szykuje...
Rozmawiamy o różnych sprawach, i o przekraczaniu granic. Czasami było wesoło wymyślac sobie różne dziwne, zabawne i wesołe granice. Takie, które nadają niepowtarzalny smaczek, ubarwniają życie i sprawiają że jest ono ciekawsze. Ale były tez i takie na których samą myśl cierpła mi skóra i nie potrafiłam ukryc małego zdenerwowania, nawet jesli bardzo tego pragnęłam, czułam ścisk w brzuchu... ten dziwny nieznany, ale jakże podniecajacy.

Śmiejemy sie i nawzajem "podpuszczamy", które z nas bardziej odważne :) Myślałam, że tylko żartujemy w tej chwili.... :)))

-Wstań i podejdź do mnie

Ubrana tylko w obroże, podchodze do Niego.

- A teraz wyjdziesz na hotelowy hol, staniesz przed drzwiami i bedziesz czekac tak długo dopóki Cie nie wpuszcze.

Pomimo, że tym razem mieliśmy pokuj na parterze było to dosyc ryzykowne... ale mamy też w końcu środek nocy... :)

Jeszcze chwilke się ociągałam, i myślałam sobie - może faktycznie żartuje? Przecież cały czas żartujemy i rechoczemy ze śmiechu co by nie zrobic... :)
No ale drzwi sie otworzyły, a ja dalej się podśmiechiwałam, myśląc że żartuje. Jednak nie żartował. Stanęłam w progu, tak, żeby nie było mnie za bardzo widac...

-Odsuń się, drzwi sie nie zamkną...

Wychyliłam głowe przez ramie i zobaczyłam pana recepcjoniste. Z kimś rozmawiał i był odwrócony plecami. A ja stałam naga. Oj, w tym momencie zrobiło mi się strasznie gorąco, a wypieki na twarzy wygladały jak u małej zawstydzonej dziewczynki, myśląc, że w każdej chwili może się odwrócic... Drzwi już prawie zamknięte.
I w pewnej chwili wszystko mi przeszło, znowu zaczęłam się chichrac pod nosem i prosiłam już o wpuszczenie bo bałam się że zaczne smiac się w głos :) a to tylko dlatego, ze pomyślałam o Panu i o tym, że On tez może się teraz śmiac w duszy ze mnie, z moich dziwnych pomysłów :) Tak to właśnie wesoło wygladało.

Weszłam do pokoju, a Pan jakby spoważniał, albo tylko mi sie zdawało... w tym momencie nie miałam rozeznania bo cały czas miałam łzy w oczach z powstrzymywania smiechu :)

-Podnieciłaś sie Suczko?
-...Tak,
-To teraz znowu Cię zerżne.

środa, 22 lipca 2009

Zadanie wykonane

Przez tydzień czasu wykonywałam zadanie, które powierzył mi Pan. Wykonując je, czułam się z Nim tak blisko, że czasami tylko ta myśl wirowała mi w głowie przez reszte dnia. Nie było ono trudne, nawet bym powiedziała, że bardzo przyjemne :)
Codziennie robiłam jedno zdjcie mojego tyłeczka, każdego dnia było ono inne i opisywałam do niego, czego tak bardzo pragnę aby Pan ze mną to zrobił. Myśli miałam przeróżne od bardzo delikatnych muśnięc aż po kurewskie wyobrażenia. Moje pragnienia były coraz silniejsze, co raz bardziej dojrzewały we mnie marzenia, te ukryte, te o których myślałam od czasu do czasu. A teraz mogłam je tak realnie opisac dla Pana...
Z każdym dniem podniecenie rosło - myśląc i pisząc o moich fantazjach zaczynała zalewac mnie fala podniecenia. W przed ostatni wieczór nie mogłam zasnąc męcząc się do prawie 4 nad ranem... Zerwałam się i sięgnęłam po laptopa, aby to z siebie wyrzucic, może chociaż w ten sposób się wyładuje...

***
2:27 wciąż nie mogę zasnąc. Zmęczona po ciężkim dniu pracy sądziłam ze zasnę od razu. Okno w sypialni otwarte szeroko. Pod kołdrą jest mi za gorąco, a kiedy się odkrywam - za zimno. Bez przerwy się kręce, łapie się na tym, że wszystkie mięśnie mam mocno napięte. Próbuje je rozlużnic... ale jak, skoro za kilka sekund moje myśli kierują się w jedną strone i znów cała się napinam. Mam tego dosyc. Sięgam po laptopa, choc o tej porze to nie najlepszy pomysł.
Odpalam papierosa, próbuje zając się czymś co mnie znuży i w końcu bedę mogła zasnąc. A może spróbowac to z siebie jednak wyrzucić?

"Dziś zapragnęłam zostac Twoją prywatną kurewką. Tylko Twoją, na Twoje zawołanie, dla Twoich zachcianek i przyjemności. Twoja prywatna dziwka, której nie będziesz żałował w niczym co zrobisz.
Wyobraż sobie, że nią jestem - Twoją prywatną dziwką.
Nawet sobie nie wyobrażasz jak mocno chcę nią byc dla Ciebie, właśnie dziś. Po wszystkim nie rozczulisz sie nad nią, nie powiesz nic od siebie. Nie wiem jak, bo jeszcze nigdy nią nie byłam... Tak po prostu...
Chcę słuchac Twoich słów jakby miały byc dla mnie zwykłym poleceniem. Chcę wykonywac wszystko co mi każesz, bez zbędnych emocji, tak jakbym naprawde nią była. Nie będę potrzebowała ostrego rżnięcia czy bólu - to już miałam. Chcę widziec Twoje spojrzenie kiedy bedziesz pieprzył tylko dziwke...
Myśli krążą we mnie nieustannie, wciąż wyobrażam sobie nowe sytuacje, te najbardziej wyuzdane i te najbardziej brutalne.
Wyobrażając to sobie, mam teraz ochotę pobawic się moją małą... i chyba tak zrobie, nie mogę już wytrzymac. "

Zadanie, które sumiennie i z przyjemnoscia wykonywałam przez cały tydzień, rozbudziło we mnie kolejne pokłady o których miałam tylko pewien zarys...
Przez te dni coraz silniej czuje, jak zalewa mnie wilgoc z mojej cipki.... mrrr jakie to miłe!!!!
Obudziłes we mnie coś, co daje mi siłe na całe dnie. Pragnę więcej zadań, pragnę rozbudzac moją suczą nature. I kiedy się spotkamy, pragnę aby ta fala zalała mnie przy Twoim pierwszym spojrzeniu, Twoim pierwszym dotyku... reszta niech będzie transem z którego obudzę się kiedy Ciebie już nie bedzie obok mnie... i będę życ wspomnieniami do nastepnego spotkania.

wtorek, 21 lipca 2009

...Trzeba




Trzeba przeżyć ból duszy - by opisać cierpienie...
Trzeba przeżyc ból ciała - by rozkosz rozkwitła
Trzeba dotknąć nieba - by uniesienie zapisać...
Trzeba stracić nadzieję - by cenić złudzenia...
Trzeba przeżyć wczoraj - by obudzić się dzisiaj...
Trzeba najpierw zgubić - żeby zacząć szukać...
Trzeba być samemu - by cenić we dwoje...
Trzeba zamknąć drzwi - żeby ktoś zapukał...
Trzeba się zapytać - by ktoś wskazał drogę...
Trzeba poznać brutalność - by docenić tkliwość...
Trzeba przestać bywać - by znów odczuć bycie...
Trzeba przeżyć romans - by rozpoznać miłość...
Trzeba najpierw umrzeć - by rozpocząć życie...

Przy Tobie mogę byc ciszą zaczarowaną, wiem że bezwietrzne gwiazdy zapłoną tchnięte podmuchem mroku...
Przy Tobie mogę rozwinąc skrzydła, których nigdy nie miałam ...i latac, lecz tylko w Twoich oczach...
I tak oto wyrosłam z ciemnego ziarna Twoich myśli, podlewana nieustannym pragnieniem...

To dla Ciebie, mój Panie...

wtorek, 14 lipca 2009

Krótka chwilka

Która Suka nie lubi, kiedy jej Pan oświadcza i pokazuje, że należy TYLKO do Niego? Każda.
Pędząc autostradą wyprzedzamy ciężarówke. Nagle Pan zwalnia i mówi

-Niech pan z ciężarówki sobie troche popatrzy na moją Sunie...

Wsuwa ręke pod krótka spódniczke i zatopia palce w cipce... Spojrzałam przez prawe ramię w góre i moja duma mnie rozpierała. Pan z ciężarówki nie mógł oderwac wzroku, a ja jeszcze szerzej rozchylam kolana. Patrzę spojrzeniem suki. Spogladam na mojego Pana i czuję że mogłabym eksplodowac. Dostaje do oblizania palce ...mmmm... słodycz bez granic...
Dosyc. Wyprzedza go, ciezarówka znika w lusterkach.
Pedząc przed siebie nie pozostaje dłużna. Polużniam pasy, schylam sie i rozpinam mu spodnie. Dobieram się do Jego męskosci, tak łapczywie, spragniona.
Kończąc Pan oznajmia, że był to jego najszybszy lodzik :) Jadąc prawie 200 na godzine :)
Uwielbiam takie małe szaleństwa ;) Uwielbiam mojego Pana...

poniedziałek, 13 lipca 2009

...myśli...myśli...

Moje cierpienie.
Moje wewnętrzne cierpienie paraliżuje mnie dziś. Nie mogę znalezc punktu zaczepienia, błądze, szukam czegokolwiek na oślep. Chcę odsunąc od siebie te myśli, i owszem, ale czuje sie jakbym ćpała, jakbym tylko zasłaniała sie tym, nie mogąc od nich uciec.
Czarne myśli mnie dziś ogarnęły. Szukam kontaktu z drugim człowiekiem. I wszystko na marne. Nikt obcy mnie nie zrozumie, nikt bliski nie może poznac tego co mam w głowie. Jestem dziś sama.
Detox jak nigdy uderzył we mnie, własnie dziś. Wczoraj czułam inaczej, czułam się szczęsliwa, spełniona, dumna... Jestem taka, tylko te czarne myśli mnie otaczaja. I tracę na ten czas poczucie że żyje pełnią zycia. Staram się tak życ, ale dziś jestem jak wrak.
Czarne mysli to dla mnie poczucie, że codziennośc jest tak bardzo szara i nie znajduję nic, co mogłoby je odpędzic. W takie dni, jak dziesiejszy - brakuje mi celu. Nawet tego małego, który zawsze dawał mi siłę i mogłam dumnie patrzec przed siebie.

Nie chcę się żalic, pieprzyc farmazonów, próbuję jedynie dotrzec do głębi samej siebie. Podobno cirpienie oczyszcza, a dotarcie do wnetrza, do tej głębi - to przywilej ludzi cierpiących którzy potrafią przezywac to w sposób wyjątkowy. Oby...

I jakie to wszystko dziwne! Że teraz płakac bym mogła, ale nie z bólu wewnętrznego - ze szczęscia! I płacze, bo wiem jak blisko jest przy mnie Pan. On po prostu wie, czuje, że go dziś potrzebuję. Zanim opublikowałam tego posta, zadzwonił do mnie.
I jak to wytłumaczyc, że jesteśmy tak blisko?
Jdno słowo od Niego i wiem że żyję na nowo.

niedziela, 12 lipca 2009

doprowadzona do pasji



Jak to się dzieje w moim umyśle, wiedząc iż jestem całkowicie bezradna, zniewolona, ubezwłasnowolniona i bez własnego zdania czuję się doskonała? Doskonała dla Pana, w Jego rękach, które mnie taką stworzyły. Odkrył we mnie pokłady prawdziwej suki, tej oddanej, kochajacej, posłusznej i wiernej.

Spacerując po mieście odwiedzamy nasz sklep. Kierujemy się w jedno, dla nas tak bliskie miejsce, Pan wybiera dla mnie knebel. Długo szukaliśmy idealnego, i oto jest. Skórzany, mocny, z wodzami przypiętymi do obręczy łączącej wszystko w całośc, prawie jak munsztuk. Idealny. Cieszę się, jak nigdy dotąd, jak mała dziewczynka z ulubionej zabawki. Nie mogę się doczekac kiedy Pan go użyje.

----

Czuła siłę Pana.
"Panie, nie  przestawaj, kiedy zobaczysz w jej oczach, że nie może wytrzymac, żebyś dał jej jeszcze więcej niż mogła się spodziewac i wytrzymac" - myślała

Policzkował jej twarz, na przemian wpychając fiuta w usta, opluwając z góry, czasami dając jej stróżke swojej śliny, którą tak uwielbia. Powtarzał - jesteś szmatą, jesteś moją własnością ... jesteś moją suką...
Policzki nabierały czerwieni, a ona chciała jeszcze więcej, jeszcze mocniej, chciała Go sprowokowac do mocniejszych razy. I wtedy Pan wstał. Klęcząc z opluta, spuszczoną twarzą, splątanymi i zlepionymi włosami, dotknął delikatnie jej twarzy i skierował ku górze...

-Za każdym razem zanim uderzę cię w twarz powiesz "proszę"

-Proszę...

Pierwsze takie uderzenie, na jej prośbę... czuła że dostała tak wiele... Pan wysłuchał jej prośby. Czy może byc coś piękniejszego dla suki niż spełnione "proszę"?

-Proszę...

Mówiąc to patrzyła w oczy Pana.

-Proszę...
-Proszę...
-Proszę...

Razy spadały coraz mocniejsze, a ona czuła, że mogłaby dostac orgazmu, gdyby tylko dotknęła tego jedynego miejsca na swoim ciele

-Proszę...

Ten był ostatnim, najmocniejszym. Straciła równowagę.
Teraz nie wypowie już nic, tylko stłumiony krzyk i pisk będzie podziękowaniem za wszystko.
Nadeszła pora aby zakneblowac suke. Spięta pasami łączącymi uda i ręce razem, Pan ubierze swoją własność w ten najpiękniejszy dla niej knebel.
Jej knebel, jej ulubiony... teraz będzie jak marionetka, zależna od swojego właściciela, a każdy jej ruch od teraz kierowany tylko przez Pana.
Zakneblowana, związana i splunięta - czeka.

-Wypnij się suko.

Pada krótkie, stanowcze zdanie.
Pan wziął w swoje dłonie gruby, skórzany pas...
Muskał ją po udach, po rozgrzanym ciele, sięgając nim aż do cipki. I wodził teraz tak delikatnym dotykiem jakiego się w tej chwili nie spodziwała. Zaskakuje swoją delikatnością w takich momentach.
Trwała w tej chwili, jej oddech się uspokoił, wyciszył. Była odprężona i gotowa.
Pada pierwszy raz, na cipke, i następny mocniejszy. Ciało przeszywa ten cudowny dreszcz, którego była spragniona. ... Więcej, mocniej... jest taka zachłanna... niecierpliwa.
I tylko chwile dzieliły ją od rozkoszy - tej dzikiej i niezrozumiałej do końca, która miała za chwilę nadejśc, której jeszcze nigdy nie znała i nie przekroczyła.

Po kolejnych razach skóra na pośladkach nabrała koloru czerwieni, paliła jak rozżarzony żar, ale Pan nie przestawał. Zdawało jej się, że ostatnie uderzenia były jakby delikatniejsze a ją jeszcze bardziej rozrywał ból. Głowe schowała w pościeli, nie chciała patrzec jak Pan znów unosi dłoń i wymierza w pośladki.
Chciała krzyczec, lecz mogła wydawac z siebie jedynie dziwny pisk, tak dziwny jakiego nikt wcześniej nie słyszał... Prężyła się z bólu, ale jednocześnie to wszystko było dla niej tak cudowne, jeszcze nieznane dotąd uczucie. Już wiedziała, że je pokochała ...

Ostatni jej raz, gdyż Pan widział że nie da więcej rady. Klęcząc z głową w pościeli, po tym ostatnim popłynęły jej łzy, a całe ciało przylgnęło do łóżka. Opadła, drżała, czekała... Tak jeszcze nigdy nie czuła... Poznając całkowite upokorzenie stawała się wolna.
Rzucając pas na podłoge, podszedł, pogłaskał czule po włosach i powiedział

-To nie koniec.

***

Nie pamiętam, nie wiem... jak długo mogło to trwac - wciaż jednak klęczałam. To moje piętno suki które pokochałam, i to, że mam przed kim i dla kogo klęczęc. To dla mnie największy zaszczyt i wyróżnienie...

Chwytając za wodze mojego knebla odgiął moją głowę w tył. Teraz będzie mnie używał, będe dla Niego. Będę... najpiękniejszą Suką w Jego oczach.

***

Po bólu jaki czuła przed chwilą, wydawało jej się, że już nic nie może bardziej bolec, bardziej odebrac jej siły...
Rżnięta jak zwierze, mocno, szybko, brutalnie... Każdy ruch wstrząsał jej wiotkim ciałem. Ale czuła tez, że dostaję od Niego w tym wszystkim delikatnośc.
Dodatkowo Pan zapiął klipsy na jej drobnych piersiach. Suka poczuła przeszywający ból, który trwał przez cały czas... ból połączony z niespotykaną dotąd rozkoszą, był tak silny że nie mogła powstrzymywac stłumionego krzyku, a krzyk zdawał się momentami przybierac postac płaczu i litości. Jeden taki krzyk, kiedy w oczach rozszerzają się źrenice był najpiękniejszym krzykiem suki...
Coraz szybciej próbowała oddychac przez nos i częściowo przez zakneblowane usta... stróżka śliny kapała po brodzie, na dekolt i łóżko....
Nie mogła podeprzec się rękoma, związanymi tuż przy udach, opadła ze zmęczenia twarzą na materac. Pan nie pozwala na odpoczynek, stojąc za nią i wciąż pieprząc, chwyta za wodze i przytrzymuje głowe w górze.
Paski knebla zaczęły coraz silniej napinac usta, czuła, jakby miały zostac za chwile rozerwane. Starała się zacisnąc mocno zęby, tak jakbymchciała utrzymac swój cieżar na tej wodzy. Ale połączenie wszystkiego razem - bólu na ciele, braku sił - nie dawało jej oparcia w tym co chciała zrobic.
Pan nie przestaje pieprzyc. Euforia. Amok. Trans. Coś, czego nigdy wcześniej nie przeżyła.
Wygięta w łuk do tyłu, na czworakach, zakneblowana, czuła że jest Jego i tylko dla Niego. Dla Jego przyjemności i satysfakcji. Zapominając o sobie zaczęła odnajdywac siebie.

Kiedy Pan skończył, puściły silne uściski wodzy, napięcie rąk, szyi i karku. Rozkneblował... a ona dalej klęczała, oddychając z trudem nie mogła spojrzec w Jego oczy. Podszedł do niej i pogłaskał po głowie najczulej jak nigdy dotąd nie była głaskana. Trzęsła się, cała dygotała nie mogąc tego powstzrymac... Delirium. Stanął nad nią i przytulił do siebie. W jego ramionach sunia czuła się równie bezpiecznie jak i w momentach kiedy była zdana na Jego łaske. Płakała i była szczęśliwa. Jego sunia.
***


Nie majac juz nic do stracenia dostałam wszystko.
Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego, nawet trudno ując mi to w odpowiednie słowa...

-Moja Sunia, ciii.... już wszystko dobrze ...moja Sunia.

Te słowa zapamiętam na długo, jeśli nie do końca życia.

***

Biorąc razem prysznic poczułam spuchniętą wargę. Jak pięknie rozcięta...

wtorek, 7 lipca 2009

wspomnienie...

Kocham takie pamiątki ;)



Chcę ich więcej. I jeszcze więcej tak cudownych chwil z moim Panem...
Dziękuję Ci za wszystko. Dziękuje, że mogłam byc tylko Twoja, że należałam do Ciebie, i że czułam się zawsze bezpiecznie kiedy byłam zdana tylko na Twojej łasce.
Pamietam chwile, kiedy krzyczałam z bólu. Ufałam Ci bezgranicznie. Wiedziałeś jak bardzo pragnie tego Twoja sunia.

Wszystkie wspomnienia są we mnie jak żywe... czuję każdą myśl, każdy dotyk - ten silny do granic wytrzymałosci, i ten najdelikatniejszy który był oddechem na mojej szyi... Czuję zapach, i częśc Ciebie jakby była tuz obok mnie ...tak realnie.